No pewnie, że jesteśmy optymistami!

Na rozmowę o turnieju Poznań Flyball Racing – Indoor Edition 2021, zaprosiliśmy Paulinę Kołaczyk – liderkę klubu Dzikie Gziki – organizatora wydarzenia.

Już za miesiąc pierwszy turniej organizowany przez Dzikie Gziki.
Podekscytowana?
I to jak! Z jednej strony bardzo nie możemy się doczekać, aż wszystko się zacznie, a z drugiej stres jest ogromny, bo mamy jeszcze wiele rzeczy do zrobienia i ciągle się zastanawiamy czy wystarczy nam czasu na wszystko co zaplanowaliśmy.

Nie dość, że to Wasz debiut organizacyjny, to będzie to też pierwszy w Polsce turniej halowy i nie mogliście podpatrzeć z czym to się je.
Tak, ten brak doświadczenia w organizacji zawodów jest chyba najbardziej przerażający, bo wszystko jest dla nas nowe i wszystko nas może zaskoczyć. Gdyby nie wiedza i doświadczenie innych drużyn (tutaj należą się podziękowania dla Fractal Flyball Team i Warsaw Bullets), błądzilibyśmy całkiem po omacku.
Aby dowiedzieć się trochę więcej o organizacji zawodów halowych, zasięgnęliśmy języka również u drużyn zagranicznych, które nam bardzo dużo pomogły.

Polskie ekipy nigdy nie biegały turniejów na matach. To taki swoisty sprawdzian, zwłaszcza dla drużyn, które wystartują na mistrzostwach świata. To celowy zabieg czy przypadek?
Całkiem fajnie byłoby z naszej strony to zaplanować, zrobić taki ukłon w stronę tych drużyn i dać im możliwość sprawdzenia się na matach. Jednak był to czysty przypadek, termin zawodów został narzucony przez targi, a wpasowanie się w ich grafik wydarzeń nie było takie proste.

Podpinacie się pod dużą imprezę, czy to Wam pomaga?
Na samym początku myśleliśmy, że będzie to bardzo duże ułatwienie i w pewnym sensie jest, ale dopiero teraz widzimy ile zobowiązań i ograniczeń za sobą niesie. Sam fakt tego, że biegamy w tak renomowanym miejscu jak Międzynarodowe Targi Poznańskie sprawia, że musimy dać z siebie wszystko, aby zawody były na najwyższym poziome.
Myślę, że żadne inne miejsce nie dałoby nam tylu nowych widzów, poprzednie Targi Hobby i Animal Fest przyciągały około 10 tysięcy zwiedzających. To, że w tak dużym stopniu możemy przyczynić się do popularyzacji flyballu, bardzo nas cieszy i to jest właśnie zasługa targów.
Trzymajcie za nas mocno kciuki, aby wszystko się udało i żebyśmy mogli to powtórzyć za rok w tym samym miejscu!

Jakiej spodziewacie się frekwencji flyballowej?
Oczywiście liczymy na komplet drużyn z Polski i liczymy po cichu na kilka debiutów.

Czy zapowiedziały się jakieś drużyny z zagranicy?
Z tą niewiedzą zostawimy Was aż do ogłoszenia dywizji 😉

Skąd limit 16 drużyn?
Najchętniej nie wprowadzalibyśmy żadnych limitów, lecz biegamy na hali i ilość miejsca jest ograniczona. Również ilość mat, którymi dysponujemy pozwala nam na rozłożenie tylko jednego ringu, a co za tym idzie, zgodnie z regulaminem ZSF, w zawodach może wziąć udział maksymalnie 16 drużyn. Bylibyśmy niezwykle zaszczyceni taką frekwencją.

Zdradzisz nam może już jakieś szczegóły techniczne?
Nad szczegółami technicznymi sami jeszcze debatujemy zaczynając od rozmieszczenia drużyn, montażu mat i boksów, przez ciągi komunikacyjne dla widzów, aż po miejsce do wysikania psów.
Za to możemy Wam zdradzić, że pracujemy nad kilkoma ciekawymi rozwiązaniami, które nie tylko będę pomocne dla zawodników, ale też sprawią, że flyball będzie dużo łatwiejszy i zrozumiały dla widzów, którzy zobaczą go po raz pierwszy.

Pandemia szaleje, mamy jednak nadzieję, że rząd nie wprowadzi poważnych restrykcji i nie zakaże imprez masowych! Jesteście optymistami?
No pewnie, że jesteśmy optymistami!
Oczami wyobraźni już witamy się z Wami na zawodach 🙂